RADIOODTWARZACZ DLA DZIECI CD FM + MIKROFON MUSE MD-203 KB. Stan. Nowy. 229, 00 zł. Gwarancja najniższej ceny. zapłać później z. sprawdź. 2 Monety. 237,99 zł z dostawą. Niedługo po premierze płyty „ZOO z piosenkami Agnieszki Osieckiej” Katarzyny Groniec mieliśmy przyjemność porozmawiania z artystką i zapytania jej o historię albumu, piosence aktorskiej oraz o tym, jak powstają teksty do jej piosenek. Historia płyty „ZOO” zaczęła się w 2014 roku na festiwalu „Pamiętajmy o Osieckiej”… Agata Passent wraz z Fundacją Okularnicy dba o poezję Agnieszki Osieckiej między innymi organizując co roku konkurs na interpretację jej piosenek „Pamiętajmy o Osieckiej”. Drugą częścią tego konkursu jest występ artysty z dorobkiem. W zeszłym roku to ja dostałam takie zaproszenie i stąd właśnie „ZOO”. A potem pojawił się pomysł na płytę? Początkowo, ponieważ Agnieszki Osieckiej jest dużo w tzw. przestrzeni publicznej, wydawało mi się, że nagrywanie płyty z jej piosenkami nie ma większego sensu. Podobnie myślałam o koncertowaniu z „ZOO”. Byłam przekonana, że zagramy kilkanaście razy w dużych miastach i wrócę do pracy nad własnymi piosenkami. Myliłam się. Za pasem już setny koncert, a w rocznicę premiery światło dzienne ujrzały dwie płyty: CD i DVD. A jak wspominasz pracę w studiu nad tymi utworami? Większość materiału została nagrana w studio RecPublica w Lubrzy. Zresztą nie tylko „ZOO” tam powstało, ale kilka moich poprzednich płyt także. RecPublika to studio ze świetną atmosferą i pokojami gościnnymi, więc można mieszkać i nagrywać w tym samym miejscu nie denerwując się, że za chwilę czas sesji nagraniowej minie, a pod drzwiami czeka już ktoś umówiony na kilka kolejnych godzin. Ponieważ cały materiał mieliśmy dobrze ograny i wiedzieliśmy czego chcemy, wystarczyło kilka sesji. Wydaje mi się, że większa przygodą było dla nas nagrywanie DVD, tym bardziej, że nie jest to typowe, koncertowe DVD, z podziałem na scenę i widownię. To była ciekawe doświadczenie, w innej niż zazwyczaj przestrzeni. Jak wyglądał dobór repertuaru najpierw na festiwal, a potem na płytę? To ten sam dobór. Wybierając nie myślałam o tekstach. Po raz pierwszy kierowałam się tylko muzyką. Szukałam piosenek, które poddadzą się odrobinie elektroniki, jaką chciałam do nich przemycić. Chodziło o to, żeby nie zrobić krzywdy poezji i pozwolić pięknym melodiom wybrzmieć w innej oprawie. Czy jest jakiś utwór, który nie znalazł się ani na koncercie ani na płycie, ale do którego wracasz najczęściej? Np. piękna piosenka „Jeżeli miłość jest”. Żal mi jej, ale nie zmieściła się ani w formie, którą sobie założyłam, ani w opowieści. Pierwszym singlem promującym płytę jest utwór „Króliczek”, do którego klip ukazał się w sieci. Skąd ten wybór? To nie klip tylko fragment DVD. Dlaczego ten utwór został singlem? To decyzja wydawcy. Tego typu piosenki aktorskie wciąż można usłyszeć na Przeglądach Piosenki Aktorskiej, gdzie często występujesz jako gość muzyczny. Niestety, impreza z roku na rok odchodzi do lamusa. Jak zapatrujesz się na słabnące zainteresowanie Przeglądem? PPA ewoluuje, jego formuła bardzo się rozszerzyła. Przestał być wyłącznie festiwlem interpretacji piosenki. Dokąd dąży? Na moje oko do bycia Okołomuzycznym Festiwalem Artystycznym. Spektrum zapraszanych gości, niejednokrotnie świetnych artystów, nie wyznacza jednego kierunku, co nie musi być złym pomysłem, o ile ten eklektyzm nie dostanie konwulsji od migocących świateł. Paradoksalnie, sama piosenka aktorska powoli wraca do łask… Serio…?? Trochę się gubię w nazewnictwie, autorska, aktorska, literacka, artystyczna… może dlatego nie zauważyłam. W swojej karierze niejednokrotnie sięgałaś po twórczość innych wykonawców, ale pisałaś też swoje autorskie kompozycje. W czym czujesz się lepiej? Bezpieczniej czuję się śpiewając czyjeś piosenki. Zaczynałam ucząc się interpretacji, więc to moje naturalne środowisko. Piosenki, które sama wymyślam, dają mi dużo wolności i radości, ale zabierają poczucie bezpieczeństwa. W swojej karierze zmierzyłaś się nie tylko z twórczością Agnieszki Osieckiej, a też Edith Piaf, Jacques Brela czy Nicka Cave’a. Czy jest jeszcze jakiś artysta, z którym chciałabyś się „skonfrontować”? Nie, już nie mam takich marzeń. Spełniłam je nagrywając płytę „Listy Julii” z utworami Elvisa Costello z jego albumu o tym samym tytule. Usłyszałam te utwory w 1993 roku i zakochałam się po uszy. Po wielu latach zrobiłam przekłady tych piosenek i nagrałam je po swojemu. To było moje marzenie, na realizację którego musiałam długo czekać. Ot, ćwiczenie z cierpliwości. Tak silne fascynacje przeżywa się zazwyczaj mając dwadzieścia kilka lat. Póżniej już o nie dużo trudniej. Czyli kolejna płyta będzie autorska? Tak, piosenki tworzyły się jeszcze przed „ZOO”. Wracamy do momentu, w którym przerwaliśmy tę drogę. Myślę, że w przyszłym roku będę miała materiał na nową płytę. Ostatnią autorską płytą była „Pin-up Princess” z 2011 roku… Właśnie. Czy będzie nowa płyta? Roboczy tytuł to „Zima stulecia”. Mam kilkanaście piosenek, nie tylko mojego autorstwa, ale też Basi Wrońskiej z Pustek czy Marcina Macuka, do których napisałam teksty. Teraz muszę tylko dowiedzieć się, jak ta płyta ma brzmieć. Gdzie szukasz tego brzmienia? Muzykując z kolegami z zespołu. Już myśleliśmy, że to kwestia natchnienia… Niestety. A jak wygląda praca nad tekstem? To może powiem jak to powinno wyglądać. Powinno się zasiadać codziennie do kilkugodzinnego pisania. Powinno się napisać sto tekstów i wybrać dziesięć najlepszych. W rzeczywistości różnie to wygląda. Najtrudniej zmusić się do pierwszego kroku. Ale bywa też, że kilka słów, wokół których budowana jest piosenka, wpada w wyjątkowo niespodziewanych momentach. Bardzo często pojawiają się podczas jazdy samochodem czy w ogóle w podróży. Albo tuż przed zaśnieciem. Niemniej jednak gwarantem sukcesu jest jednak praca, nie natchnienie. Co do tego podróżowania, to ostatnio okazji do jazdy jest więcej, bo trwa trasa koncertowa z „ZOO”… Całe życie podróżuję, ten zawód polega na przemieszczaniu się. Jestem piosenkarką, nie mam etatu, gram w różnych miastach. Śpiewający kierowca – to ja! A często śpiewasz sobie „za kółkiem”? Bywa, ale zorientowałam się, że słychać te moje wrzaski, zwłaszcza, kiedy stoję na światłach (śmiech). Trasa z „ZOO” trwa do końca listopada. A co dalej? A dalej znowu „ZOO”, tylko już mniej intensywnie. Myślę też, że już w grudniu zaczniemy próby… …do „Zimy stulecia”! Tak, albo „Niesłychanie długiej zimy”. Albo do „Niesłychanie długiej zimy stulecia”! (śmiech). Trzymamy zatem kciuki za powodzenia „Zimy stulecia” i do zobaczenia na koncertach! Dziękuję bardzo! Ćwiczenia te z pewnością przypadną do gustu przedszkolakom i będą stanowiły oczekiwany element każdego dnia! Zobacz przykładowe strony w galerii produktu. Pomogą one określić poziom trudności. Znajdziesz tam również inne dodatkowe informacje. Spis piosenek: 1. Radosne części ciała 2. Kiedy gra muzyka 3. Orientuje się w

Lista utworów: 1. Synkverv 2. Kvitravn 3. Skugge 4. Grá 5. Fylgjutal 6. Munin 7. Kvit hjort 8. Viseveiding 9. Ni 10. Vindavlarljod 11. Andvevarljod Tracklista LIVE: 1. Kvitravn 2. Skugge 3. Solringen 4. Bjarkan 5. Raido 6. Voluspá 7. Isa 8. UruR 9. Grá 10. Vindavlarljod 11. Rotlaust Tre Fell 12. Fehu 13. Helvegen Norweski zespół Wardruna wyrzeźbił już polifoniczny pejzaż muzyczny. Tym razem oferuje dźwięki, które dostarczą niesamowitych przeżyć na nowej wersji deluxe ostatniego albumu, „Kvitravn – First Flight of the White Raven”. Rok po wydaniu „Kvitravn”, jako preludium do nadchodzących koncertów, Wardruna prezentuje dwupłytowe wydanie deluxe, w tym oryginalny album studyjny z 2021 roku oraz uchwycone 26 marca ubiegłego roku nagrania z ich chwalonego, przekraczającego granice wirtualnego koncertu. Nowe wydanie zawiera specjalną setlistę składającą się z nowych piosenek z „Kvitravn” oraz ulubionych kawałków fanów z ich katalogu. Płyta jest dostępna jest także w limitowanym kolekcjonerskim pudełku. „«Kvitravn» to album, o którym myślałem od dłuższego czasu”, opowiadał w marcu 2020 roku Einar Selvik o nachodzącej płycie, która ukazała się na całym świecie 21 stycznia 2021 roku. „Dla mnie ten album wyraźniej niż kiedykolwiek wskazuje, co było celem i motywacją Wardruny od samego początku – zebranie starych myśli, które wciąż mają znaczenie, oraz tworzenie z nich czegoś nowego”. „Kvitravn” tłumaczy się jako „biały kruk”, co, jak mówi Einar, jest również jego pseudonimem artystycznym. „Kruk jest zwierzęciem, z którym mam totemiczny związek, stąd mój wybór”, wyjaśnia. „Chociaż ten album jest w pewnym sensie bardziej osobisty, jest również dość niejasny. Zagłębiam się w filozoficzne, ezoteryczne i nordyckie mity i eksploruję, jak te stare tradycje definiują ludzką naturę oraz naturę samą w sobie. Biały kruk został więc wybrany na tytuł nie ze względu na mój pseudonim, ale także ze względu na pomysły, które zainspirowały mnie do tego pseudonimu w pierwszej kolejności”. W miarę rozwoju „Kvitravn”, podróż uzupełniają odwieczne nordyckie instrumenty, takie jak kozi róg, lira kravik i talharpa. Wokal szybuje, unosząc się w powietrzu jak mgła pokrywająca zarówno szczyty gór, jak i doliny. To królestwo, w którym na otwierającym album „Synkverv” harfa wciąga podróżnika w samo serce góry, co daje nowe poczucie zrozumienia. Jest tu też oczywiście tytułowy „Kvitravn”, który udziela wskazówek. „Skugge” pokazuje, że odpowiedzi na to, co jest prawdą, mogą leżeć w samym środku. Następnie pojawia się wilk z „Grá”, przypomnienie, że ludzie i stworzenia istnieli obok siebie we wzajemnym, choć ostrożnym związku. Rzeczywiście, narratorowi „Fylgjutal” towarzyszy duch podobny do wilka. „Munin” (jeden z czujnych kruków nordyckiego boga Odyna) jest w locie, napotyka „Kvit hjort”, a z otoczenia „Viseveiding” wydobywają się niesamowite dźwięki. Po rytualnym wezwaniu „Ni” i „Vindavlarljod”, wiatr i krajobraz prowadzą do „Andvevarljod”, gdzie album kończy się apelem do dziewięciu norn, wieszczek, które regulują przeznaczenie. „Teksty piosenek są bardzo ważne”, podkreśla Einar. „«Kvitravn» jest inspirowany mówionymi historiami. W społeczeństwie niepiśmiennym słowa, poezja, a nawet runy, miały wielką moc. Uważam tradycje poezji staronordyckiej za prowokujące i inspirujące. Prawda nie była podawana na talerzu, ale poprzez pytania, zagadki i abstrakcyjne obrazy. Pozwalają na nadanie rzeczom wielu znaczeń, co pozostawia słuchaczom sporo miejsca na odnalezienie własnych odpowiedzi”. Muzyk ujawnia jednak jedno znaczenie. W kontekście albumu wilk jest posłańcem matki natury. Drapieżniki mają wartość, a jeśli mają wartość, mają też swój koszt. Pozwalanie im na wędrówki sporo nas kosztuje, ale wartość ich wędrówek jest jeszcze większa. Niezdrowo jest się czuć nietykalnym, tak jak chcemy to robić dzisiaj. Problemy, z którymi się zmagamy wynikają z ciągłego niszczenia ekosystemów. Robimy wiele rzeczy, aby naprawić swoje błędy, ale nie są one tak oczywiste. Chociaż w przypadku Wardruny nic nie jest oczywiste, lata od debiutu w 2009 roku z albumem „Runaljod – gap var Ginnunga” przyniosły coraz większy międzynarodowy sukces. „Runaljod – Yggdrasil” pojawił się w 2013 roku, a w 2016 roku „Runaljod – Ragnarok”. Każda z płyt była częścią trylogii, piosenkami inspirowanymi jedną z 24 run fuþarka starszego, najwcześniejszego alfabetu runicznego, w którym każda runa symbolizuje określoną cechę, a także literę i dźwięk. Album „Runaljod – Ragnarok” wspiął się na pierwsze miejsca w USA i Kanadzie. W 2018 roku ukazał się niskotonowy „Skald” na żywo. W przypadku czwartego albumu Wardruny, Einar przyjął podobne podejście do swoich solowych występów z obnażonym, intymnym brzmieniem. Od samego początku w 2002 roku Wardruna czerpie z fascynacji Einara przedchrześcijańską kulturą Norwegii. Artysta dorastał na północ od Bergen na wyspie Osterøy i jako nastolatek zaczął czytać o runach i historii nordyckiej, a wkrótce wpadł na pomysł stworzenia własnej muzyki inspirowanej tym, czego się uczył. Po latach pracy z różnymi zespołami metalowymi, potrzeba podążania za własną wizją muzyczną rosła, a Einar coraz bardziej zanurzał się w tradycyjnej muzyce nordyckiej. „Nie tworzę norweskiego folku”, stwierdza. „Ale Warduna zdecydowanie ma wiele elementów, które można wywieść z tradycyjnej muzyki nordyckiej, zarówno pod względem tonalności wokalnej, jak i instrumentalnej oraz obranych przez nas technik. Przede wszystkim uważam, że są to elementy, które powstały w czasach przed tym, co zwykle określa się jako muzykę tradycyjną. Chociaż moim celem niekoniecznie jest kopiowanie lub odtwarzanie muzyki z konkretnego okresu, staram się zacząć od solidnego gruntu, zanim rozpocznę kreatywny i intuicyjny proces. Moje podejście jest multidyscyplinarne, z naukowym zastosowaniem pierwotnych źródeł wraz z moją własną wiedzą i doświadczeniem jako muzyka wykonawczego, poety i praktyka”. Połączenie głębokiej wiedzy Einara (wykładał w środowisku akademickim na temat starego nordyckiego świata i jego muzyki) z jego praktycznym podejściem, przyciągnęło uwagę twórców serialu telewizyjnego History Channel „Wikingowie”. Od drugiego sezonu, w 2014 roku, Einar pełnił funkcję współkompozytora wraz z głównym kompozytorem serialu Trevorem Morrisem i pracował nad serialem aż do piątego sezonu, który został wyemitowany w 2019 roku. Einar pojawił się nawet na ekranie w kilku odcinkach. W 2016 roku ukazał się także „Skuggsjá – A Piece for Mind & Mirror”, na którym Einar i Ivar Bjørnson z Enslaved stworzyli kronikę Norwegii z okazji rocznicy jej konstytucji, a w następnym roku intensywne wydanie „Snake Pit Poetry”, uznawane za solowy projekt Einara Selvika. Przez cały ten czas Einar bardzo troszczył się o swoją muzykę. Wyjaśnia: „Nie idę na kompromisy w mojej sztuce. Nikt z zewnątrz nie ma nic do powiedzenia. To jest coś, czego nigdy bym nie oddał, ani cala”. Wszystkie płyty Wardruny ukazały się w niezależnych wytwórniach, w tym za pośrednictwem jego wydawnictwa By Norse Music. „Kvitravn” to pierwszy album zespołu wydany za pośrednictwem Sony Music. „Ludzie w Sony zauważyli, że to, co robimy, ma wartość, którą należy traktować inaczej niż wiele innych projektów muzycznych”, ujawnia Einar, mówiąc, że nowe podejście jest praktyczne. „To był właściwy moment, by pójść o krok dalej. Od dawna o tym myślałem. Bardzo się cieszę, że pracuję z ludźmi, którzy rozumieją Wardrunę”. Brak jakichkolwiek ograniczeń przejawia się w długości „Kvitravn”. Wszystkie albumy Wardruny były długie, a nowy album nie jest wyjątkiem. „Nigdy nie planuję długości albumu”, śmieje się Einar. „Z ekonomicznego punktu widzenia sensowne byłoby zrobienie jednego winylu!”. Lindy-Fay Hella jest stałym elementem zarówno w studiu, jak i na scenie, ale po raz kolejny potwierdzając autonomię zespołu, Wardruna zaprosiła gości. W kulminacyjnym punkcie płyty, na „Andvevarljod”, do Lindy-Fay i Einara dołącza wybitna tradycyjna piosenkarka Kirsten Bråten Berg i jej córka Sigrid. Pojawia się również multiinstrumentalistka Unni Løvlid obok wokalistki Ingebjørg Lognvik Reinholdt. Na albumie obecny jest także stały współpracownik Wardruny, grający na kozim rogu i flecie wierzbowym Eilif Gundersen. Jak podkreśla Einar, twórcza koncepcja Wardruny nigdy się nie zmieniła. To tematyka utworów decyduje o tym, czego potrzebują – śpiewaczek, instrumentów oraz wyjątkowych dźwięków. Zapytany, jak przedstawi „Kvitravn” publiczności, zastanawia się. Po kilku uderzeniach mówi: „Album jest wizualnym pejzażem dźwiękowym. Instrumenty wpasowują się w niezwykle imponujący pejzaż dźwiękowy. Muzyka pasuje do prostej, klimatycznej strony wizualnej”. Dodaje ze śmiechem: „Ma mocne brzmienie”.

Informacje o KLIMAKTERIUM i już CD z piosenkami ze spektaklu - 2130392561 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2018-01-23 - cena 15,50 zł
Zraniony Bocian zrywa się do lotu Wstęp Nazywam się Przemysław Kupidura. W "(nie)pewnych" środowiskach jestem znany jako Wounded Stork. W innych - jako naukowiec i wykładowca. Komponuję i nagrywam piosenki. Jedna z nich jest tak dobra (ale naprawdę dobra), że chciałbym zrobić do niej teledysk (with a little help from my friends).Pomóżcie mi uszczęśliwić świat. Nią - nim, tym teledyskiem. Opis projektu Piosenka jest gotowa - nagrana, zmiksowana, zmasterowana i w ogóle. Jest TUTAJMamy też intrygujący pomysł na teledysk i grupę utalentowanych, bardzo młodych artystów, którzy gotowi są go pieniędzy na wypożyczenie kamer, oświetlenie, opłacenie ekipy i wynajęcie studia. Powstanie z tego coś tak pięknego, że nie sposób to opisać słowami. Serio: czyste piękno muzyki i obrazu, pełna harmonia. Cel projektu Jeśli uda nam się zebrać pieniądze, nakręcimy prześwietny teledysk. Będą w nim światła, ale miejscami wcale nie, a czas będzie stawał i przyspieszał, różnie dla różnych osób dramatu. Będzie też mnóstwo klatek. Wyobraźcie sobie, jak przez te kilka minut piosenki doświadczacie względności czasu, przestrzeni, że wszystko to współgra. Jeśli pomożecie nam w zbiórce, nie będziecie musieli sobie tego wyobrażać - właśnie taki efekt chcemy osiągnąć: przy pomocy kamer, świateł i w swej hojności wpłacicie więcej pieniędzy - nie martwcie się, nie zmarnujemy ich. W kolejce czekają następne piosenki i następne pomysły na teledyski. Każda złotówka ponad to, o co prosimy, to mały krok w kierunku ich realizacji. Nagrody Nasza wdzięczność może przyjąć różne formy: materialne i tych bardziej tradycyjnych:Bardzo uprzejmie Wam podziękujemy. Bardzo. Imiennie, w mailu, na Facebooku i gdzie zechcecieDostaniecie od nas krótki film making of z planu teledysku; tam też Wam podziękujemyWasze nazwiska pojawią się w napisach końcowych teledysku Dostaniecie CD z kilkoma piosenkami Wounded Storka, nawet tymi jeszcze niepublikowanymilub z teledyskiemA z tych mniej tradycyjnych (tutaj robi się ciekawie):Autor tekstu piosenki (utalentowany poeta, a przy okazji prawdziwy profesor) napisze dla Was wiersz: limeryk, a może nawet sonet trzynastozgłoskowcem - na zadany temat. Może być na euforycznie, może być na rozpaczliwie. Z dedykacją dla umiłowanej lub z klątwą, która nie odstąpi też mogli wystąpić w teledysku (jeśli tylko będziecie chcieli i wpłacicie pieniądze odpowiednio wcześnie)A nawet (teraz najlepsze) napiszemy, skomponujemy i nagramy Wam piosenkę. Prawdziwą piosenkę w prawdziwym studiu. Świetna na urodziny, rocznicę ślubu, Pierwszą Komunię, a nawet chrzciny czy mniej wesołe okazje jak złamane serce, gorycz zdrady, zwolnienie z pracy (z dedykacją dla pracownika HR lub szefa).Wszystkie nagrody, których przygotowanie wymaga trochę czasu (płytka CD, nagrana piosenka z dedykacją itp.) zostaną wysłane po zebraniu pełnej kwoty - w ciągu miesiąca po. O autorze / Zespół Piosenkę skomponowałem, zaaranżowałem i zaśpiewałem ja, Przemysław Kupidura czyli Wounded Stork. To ja:Autorem tekstu jest Dariusz Jemielniak, profesor. Oto on:Gdy był jeszcze młodszy niż teraz, dostawał nagrody za swoje wiersze. Jesteśmy przyjaciółmi i tworzymy profesorski duet autorów, jedyny taki w najbliższej nagraniu uczestniczyli wyjątkowi muzycy. Na gitarze zagrał Tomek Pfeiffer, na basie - Piotr Zabiełło-Adamczyk, na pianinie - Dariusz Leonowicz, a na perkusji - nie powiem. Ostateczny kształt piosence nadał producent Dariusz teraz ekipa od jak Daft Punk, jak The Residents, jak Banksy - nie chcą ujawnić swoich tożsamości. Ale mają na koncie filmy, teledyski i reklamy. Jeden z nich, reżyser, gdy pracuje wygląda mniej więcej tak:Jeśli chcecie o coś zapytać lub po prostu sprawdzić, czy istniejemy, piszcie na adres: @ Ryzyko Ponieważ nasza ekipa od teledysku jest bardzo utalentowana, a przez to bywa zajęta, może się zdarzyć, że jak już zbierzemy pieniądze, wypadnie im jakiś projekt i zamiast od razu, zrobimy ten teledysk miesiąc czy półtora później. Ale powstanie. Na pewno. I będzie superfajny! Ocena Brak ocen Komentarze Nagrody (12) Imienne podziękowania 5 zł lub więcej 52 wspierających Każde wsparcie jest ważne, ziarnko do ziarnka itd. Dlatego podziękuję Ci najserdeczniej jak tylko umiem - na swoim facebookowym profilu. Przewidywana dostawa: luty 2017 Imienne podziękowania wideo!!! 10 zł lub więcej 49 wspierających 10 zł to już nie byle co: 2x więcej, niż 5zł! Z wdzięczności osobiście Ci podziękuję - nagram krótki filmik w którym wyrażę jak ważne jest dla mnie Twoje wsparcie. I wyślę. Nie kasuj go, przyda się, gdy już będę sławny. Przewidywana dostawa: luty 2017 3 x mp3 25 zł lub więcej 32 wspierających Kilka piosenek mam już gotowych. Możesz usłyszeć je wcześniej niż inni, jeszcze przed premierą! Wyślę Ci je mailem zaklęte pod postacią plików mp3. Przewidywana dostawa: luty 2017 Przedpremierowe CD w papierowej (ale smacznej) okł 50 zł lub więcej 53 wspierających Wyślę Ci pocztą (prawdziwą) płytę CD z aż 4 piosenkami Wounded Storka (w tym Ci sami). Usłyszysz je wcześniej niż inni. Inni nie będą mogli powiedzieć tego samego! Przewidywana dostawa: marzec 2017 Zakup wymaga podania adresu dostarczenia Twoje nazwisko w napisach końcowych 100 zł lub więcej 13 wspierających 100 zł to już naprawdę piechotą nie chodzi. Dziękuję! Dopiszemy Twoje nazwisko do listy płac a rebours wraz z zaszczytnym tytułem Sponsora. Zostanie tam po kres Internetu. Wiesz ilu ludzi codziennie odwiedza Internet? Mnóstwo! Tylu może poznać Twoją hojność! Przewidywana dostawa: marzec 2017 Twoje nazwisko w napisach końcowych + CD 150 zł lub więcej 9 wspierających To było do przewidzenia: 100 zł za nazwisko w napisach + 50 za CD to 150 zł za nazwisko w napisach + CD. Mówiąc inaczej: honor po wsze czasy, a zanim się one wypełnią: przedpremierowa płyta z 4 piosenkami i obietnica prawdziwej, gdy już powstanie. Przewidywana dostawa: marzec 2017 Zakup wymaga podania adresu dostarczenia Tytuł Złotego Sponsora 200 zł lub więcej 10 wspierających Za taką wpłatę należy się specjalne wyróżnienie! Oczywiście wyrażone w napisach końcowych na specjalnym miejscu, dla Złotego Sponsora. Elitarne miejsce, obiekt pożądania. Oprócz tego przedpremierowa płyta CD, a jak już wyjdzie prawdziwa, dorosła, to prześlę prawdziwą. Przewidywana dostawa: marzec 2017 Zakup wymaga podania adresu dostarczenia Tytuł Złotego Sponsora + limeryk 225 zł lub więcej 1 wspierających Tytuł Złotego Sponsora już masz, ale... czy ktoś napisał kiedyś wiersz specjalnie dla Ciebie? Nie? A może chciał(a)byś zaimponować Komuś Specjalnemu, śląc, nawet wygłaszając limeryk stworzony właśnie dla Niej/Niego? Jedna z tych rzeczy może zdarzyć się już wkrótce! Nie przejmuj się, że wena Cię omija, Darek Jemielniak, autor tekstu piosenki "Ci sami" to stary znajomy Euterpe, muzy poezji - napisze coś dla Ciebie. Na zadany temat, dla zadanej osoby. Świetnie nadaje się na prezenty urodzinowe i jako humorystyczny akcent podczas przyjęć w biurze. Przewidywana dostawa: marzec 2017 Tytuł Złotego Sponsora + sonet 250 zł lub więcej 5 wspierających Wg Wikipedii "Sonet to kunsztowna kompozycja poetyckiego utworu literackiego, która złożona jest z 14 wersów zgrupowanych w dwóch czterowierszach (tetrastychach), rymowanych zwykle abba abba i dwóch trójwierszach (tercynach)." Brzmi nieźle, a pomyślcie jak zabrzmi sonet, który specjalnie dla Was napisze autor tekstu piosenki "Ci sami" Dariusz Jemielniak (Dariusz jest szychą w Wikipedii, wiedzieliście?). Założę się, że nikt w okolicy nie ma czegoś podobnego. Wskażcie tylko temat. Wspaniały prezent na walentynki, rocznice ślubu i miesięcznice chodzenia. Najlepiej stosować z czerwonym winem i pudełkiem czekoladek. Wino i czekoladki nie są wliczone w cenę, za to wliczony jest tytuł Złotego Sponsora! No i CD, wiadomo. Przewidywana dostawa: marzec 2017 Piosenka specjalnie dla Ciebie + tytuł Złotego S 350 zł lub więcej 0 wspierających Dariusz Jemielniak napisze tekst, a ja skomponuję i nagram piosenkę w swoim domowym studiu. Może być smutna, może być wesoła, na pewno będzie zrobiona z pasją i zaangażowaniem. I ładna. Wskaż temat, my zajmiemy się resztą. Warto jest mieć własną piosenkę, to naprawdę lepszy lans - sprawdzone! Pamiętaj, że tytuł Złotego Sponsora (który równocześnie uzyskasz) zobowiązuje! Przewidywana dostawa: marzec 2017 Piosenka+ specjalnie dla Ciebie + tytuł Złotego Sp 500 zł lub więcej 0 wspierających Dariusz Jemielniak napisze tekst, a ja skomponuję i nagram piosenkę. Może być smutna, może być wesoła, na pewno będzie zrobiona z pasją i zaangażowaniem. I ładna. Wskaż temat, my zajmiemy się resztą. Ponieważ to Piosenka+, nagramy ją i zmiksujemy w profesjonalnym studiu (w tym samym, w którym powstają piosenki Wounded Storka, w tym "Ci sami"). Nie mogę się doczekać, Złoty Sponsorze! Przewidywana dostawa: kwiecień 2017 Wspólne nagranie specjalnej dla Ciebie Piosenki+ 700 zł lub więcej 2 wspierających Napiszemy z Darkiem piosenkę. taką jaką chcesz. A potem pojadę z Tobą do studia (w Warszawie), w którym nagrywam płytę i nagramy ją razem. Jeśli będziesz chciał/a - w duecie, jeśli nie, zrobisz to sam/a! Brzmi fantastycznie? Pomyśl, jak zabrzmi nasza wspólna piosenka! Może stworzymy przebój, Złoty Sponsorze? Przewidywana dostawa: kwiecień 2017 Zobacz też ETER ETER to: • Taktyczna, dwuosobowa gra pojedynkowa • 4 tryby walki, w tym tryb turniejowy • Gra logiczna z dodaną szczyptą magii Pozostało 18 dni Zebrano22 211 zł Osiągnięto222% Zobacz
studio w którym powstają cd z piosenkami 주제에 대한 동영상 보기; d여기에서 Luli luli laj (My Lullaby – Polish version) Paulina Grochowska, Studio Accantus – studio w którym powstają cd z piosenkami 주제에 대한 세부정보를 참조하세요
Dla Islandczyków jest skarbem narodowym, dla reszty świata - niespokojną, eksperymentalną siłą twórczą, nieustannie powiększającą obszary swojego działania, budującą, przechodzącą metamorfozy i przełamującą granice artystycznych oczekiwań. Zaplanuj swoją samodzielną wycieczkę objazdową po Islandii Wynajmij samochód na Islandii w najlepszej cenie Spędź wczasy na Islandii w towarzystwie lokalnego przewodnika Zobacz nasz przewodnik po Reykjaviku Sprawdź wpisy na blogu, które pomogą w planowaniu wakacji na wyspie lub zapytaj o Islandię po polsku Odkrywanie świata free electronic jazzu z niewiarygodną lekkością, gładkie poruszanie się po równinach wirtualnej rzeczywistości, pomysłowość i kreatywność - wszystkie te umiejętności uczyniły z niej „najwyższą kapłankę art popu”, antyautorytarną innowatorkę, utalentowaną, buntowniczą i niepodobną do nikogo innego przed nią. Sama w sobie jest Sztuką, nieposłusznym i kwestionującym konwencję bytem, igrającym nie tylko z przypuszczeniami słuchacza, ale także artysty; Sztuką rozwijającą się i przejawiającą w dźwiękach i wizjach, które dziś znamy i kochamy. Mowa oczywiście o Björk, artystce, której dzikość, inspirujące szaleństwo i niewiarygodna siła napędowa sprawiły, że jej imię stało się synonimem Islandii. Björk urodziła się i wychowała w Reykjavíku. Dlatego też nieziemski głos wokalistki od lat 80. ubiegłego wieku przyciąga i kieruje uwagę całego świata na Islandię - kraj rodzinny jednego z najbardziej twórczych, pełnych wyobraźni artystów na Ziemi. W rzeczywistości jej dokonania są tak niebywałe, że przepełniony wdzięcznością były premier Davíð Oddsson zaproponował w 2000 roku, aby Björk otrzymała prawa do wyspy Elliðaey (projekt nie został sfinalizowany ze względu na kontrowersje, jakie wzbudzał, jednak mit miejski pozostał). Zdjęcie: Wikimedia. Creative Commons. Credit: Mimo to niesamowity sukces artystki nie wpłynął negatywnie na jej szacunek do rodzinnego miasta, ani do jej rodziny czy rzetelności i przykładania się do pracy. O życiu na Islandii Björk napisała na forum: „ nie mamy tu zbyt zróżnicowanej hierarchii i żadna osoba nie czuje się ważniejsza od innej, dlatego rozdawanie autografów nie jest najmądrzejsze. Chodzi tu o kwestię szacunku do samego siebie”. Szacunek ten piosenkarka okazuje również względem swojej ojczyzny, wielokrotnie publicznie atakując niebezpieczeństwa wiążące się z przemysłem ciężkim i wspierając działania mające na celu ochronę islandzkiego interioru. „Kiedy byłam nastolatką, jeździłam stopem i nocowałam na kempingach, każdego roku spędzając kilka dni sama ze sobą. Za pierwsze pieniądze, które dostałam, gdy miałam 13 lat, kupiłam namiot. To był mój ideał wolności. I nie sądzę, abym była odosobniona w takim myśleniu. Tego rodzaju krajobrazowi towarzyszy pewien rodzaj świętości.” Jednak Islandia okazała się zbyt mała, by pomieścić bezmiar talentów i osiągnięć piosenkarki. Od roku 2015 Björk sprzedała w kraju 20 - 40 milionów albumów, co jest niesamowitym wynikiem. Ale w jaki sposób tej młodej i kreatywnej Islandce udało się zdobyć serca i umysły milionów fanów muzyki za granicą? Dzieciństwo i początki kariery Björk Urodzona 21 listopada 1965 roku Björk Guðmundsdóttir była wychowywana przez matkę, Hildur Rúnę Hauksdóttir, działaczkę na rzecz ochrony środowiska. Matka i ojciec (Guðmundur) rozwiedli się wkrótce po przyjściu dziecka na świat. Hildur przeniosła się z córką do gminy o poglądach kontrkulturowych, gdzie szybko się zakochała i ponownie wyszła mąż za gitarzystę, Sævara Árnasona, nazywanego „Jimim Hendrixem Islandii”. W rodzinnym domu przyszłej piosenkarki często gromadzili się artyści i muzycy, aby grać, opowiadać historie, nie stroniąc od alkoholu. To właśnie wczesne lata przesiąknięte atmosferą islandzkiej bohemy wywarły znaczący wpływ na późniejszą twórczość Björk. Uzdolniona muzycznie jako dziecko, od szóstego do czternastego roku życia Björk uczęszczała do Barnamúsíkskóli - szkoły muzycznej w Reykjavíku, zgłębiając literaturę klasyczną i ucząc się gry na fortepianie oraz flecie. To właśnie tutaj po raz pierwszy poznała, jak smakuje kariera zawodowego muzyka. W wieku jedenastu lat jako jedna z wielu uczennic została wyznaczona, by zaśpiewać lub przeczytać wiersz dla odwiedzających szkołę rodziców. Dziewczynka wybrała hit Tiny Charles z 1976 r. pod tytułem „I Love to Love (But My Baby Loves to Dance)”. Utwór wykonała tak dobrze, że nauczyciele zdecydowali się wysłać nagranie do jedynej islandzkiej rozgłośni radiowej RÚV, która z kolei zaczęła emitować je w programach ogólnokrajowych. Zdjęcie: Icelandic Music Museum Traf chciał, że nagranie usłyszeli przedstawiciele Fálkinn (niegdyś wytwórni muzycznej, a obecnie sklepu rowerowego), którzy szybko zaproponowali młodej wykonawczyni kontrakt na nagranie płyty. Debiutancki album Björk z 1977 roku zarejestrowano w Hljóðriti Studios. Składał się w dużej mierze z coverów przetłumaczonych na język islandzki, na przykład „Your Kiss is Sweet” Steviego Wondera czy „The Fool on the Hill” Lennona-McCartneya. Utwór zatytułowany „The Arab Boy” napisał ojczym Björk, a okładkę płyty zaprojektowała Hildur, dzięki czemu cała kompilacja stała się wspólnym rodzinnym dziełem. Album został wydany w wersji limitowanej (co najmniej 7000 egzemplarzy), na winylu i kasecie. Björk miała wówczas zaledwie dwanaście lat. Po podbiciu islandzkich list przebojów Björk stała się kimś w rodzaju dziecięcej celebrytki, którą zmuszono, by została gwiazdą. Przyjaciele w szkole chcieli zwracać na siebie jej uwagę, ale nie rozumieli, że ich idolka - TA Björk - w rzeczywistości jest zupełnie inną dziewczyną. Odrzucona przez środowisko szkolne Björk spędzała wolny czas z muzykami trzy razy starszymi od niej, z których wielu zachęcało ją do wydania drugiego albumu. Jednak dopiero w 1979 roku, wraz z pojawieniem się na Islandii subkultury punkowej, Björk ponownie wkroczyła w świat muzyki. W wieku piętnastu lat artystka zakochała się w brytyjskim zespole Discharge wykonującym muzykę hardcore punk. Ogoliła brwi i założyła składający się z samych dziewczyn buntowniczy zespół Spit and Snot. Grupa jednak szybko się rozpadła z powodu „problemów z orientacją” i tendencją do śpiewania wyłącznie o niechęci do mężczyzn. Rok później piosenkarka założyła nowy zespół, grupę Exodus, wykonującą muzykę z gatunku pop/new wave. Jej dokonania przetrwały na jednej tylko, nagranej w garażu kasecie. Exodus zaśpiewał w spocie telewizyjnym, dzięki któremu Björk ponownie znalazła się w centrum uwagi. Po zakończeniu krótkotrwałej kariery Exodusu zagrała jeden koncert z zespołem JAM80. Był to jednorazowy występ i Bröjk nie związała się z grupą na długo. Tappi Tíkarrass Formacja Tappi Tíkarrass jest powszechnie uważana za pierwsze poważne przedsięwzięcie Björk jako profesjonalnego muzyka. Nazwę grupy można przetłumaczyć z języka islandzkiego w następujący sposób: „zakorkuj suce tyłek” (sic!) (jest to nawiązanie do wczesnej krytyki muzyki tworzonej przez Tappi Tíkarrass, która rzekomo „pasowała jak korek do tyłka suki”). Do zespołu należał basista grupy Exodus, Jakob Magnússon. Mimo charakteru punkowego, zespół połączył elementy muzyki rockowej, jazzowej i funkowej, nie dając się zaszufladkować. Był to niewypowiedziany precedens i zwiastun przyszłej kariery artystycznej Björk. Zespół działał przez dwa lata i wydał jeden mini-album punkowy Bitið fast í vitið (1982), a później dyskotekowy album Miranda (1983). Lekkie, melodyjne utwory przypominały wczesne lata The Cure, a członkowie zespołu osiągnęli sukces w zupełnie nowych obszarach muzycznych. Jednak pomimo odkrycia nieznanych dotąd talentów piosenkarki, wokale Björk nie zostały jeszcze w pełni zbadane i rozwinięte. W wykonaniach brakowało gardłowych pokrzykiwań, tak charakterystycznych dla jej późniejszych nagrań, które usłyszymy zarówno w utworach grupy The Sugarcubes, jak i w piosenkach znanych z kariery solowej wokalistki. Poczytaj więcej o muzyce islandzkiej Utwory Tappi Tíkarrass pojawiły się w islandzkiej komedii zatytułowanej „Nýtt líf” („Nowe życie” 1983) w reżyserii Þráinna Bertelsona, a także w filmie dokumentalnym „Rokk í Reykjavík” w reżyserii kultowego islandzkiego reżysera filmowego Friðrika Þóra Friðrikssa. Björk zaśpiewała dwie piosenki dodane do ścieżki dźwiękowej filmu i naturalnie stała się główną jego osią, rezonującą ikoną znamienitej sceny punkowej, która tak mocno wstrząsnęła Islandią w latach osiemdziesiątych. W 1983 roku Ásmundur Jónsson z Gramm Records stworzył ideę islandzkiej supergrupy, z Björk jako jedną z wiodących wokalistek. Intencją Ásmundura było, aby zespół zagrał na żywo w ostatnim odcinku audycji radiowej „Áfangar”. Doświadczenie to okazało się jednak tak udane, że koledzy z zespołu entuzjastycznie zgodzili się na nadanie grupie trwałej formy pod nazwą (słowo to w średniowiecznym języku islandzkim oznaczało czary). Rok później ukazał się pierwszy album The Eye (1984), w dużej mierze dzięki kontaktom zespołu z grupami anarcho-punkowymi w Londynie. Produkcją i dystrybucją zajęła się wytwórnia Crass Records, a nazwę albumu przypisywać można jednym z najwcześniejszych wpływów, jakim uległa Björk - wyjątkowo plastycznej pod względem erotycznym (choć bardzo dobrej) noweli zatytułowanej „Story of the Eye” („Historia oka”) George'a Bataille'a (1922). Album zajął szóste miejsce w brytyjskim rankingu UK Independent i został wysoko oceniony przez krytyków. David Tibet z brytyjskiego tygodnika muzycznego „Sounds” opisał go następującymi słowami: „The Eye śmiało wykracza poza domniemane ograniczenia, które wytwórnia Crass ma za zadanie narzucić... i wciąga słuchacza w lodowcowy świat zdezorientowanych emocji i roztrzaskanych wizji”. W roku 1984 i 1985 odbył trasę po Europie, grając podczas takich imprez muzycznych, jak L'Eldorado w Paryżu, Pandora's Box Festival w Holandii i Roskilde Festival w Danii. W tym okresie zespół współpracował z wieloma artystami, w tym z wokalistą rockowym znanym jako Megas (nagrania te nie zostały jeszcze wydane). Zdjęcie: Icelandic Music Museum pojawił się również w telewizji. Warto wspomnieć tu o Björk, która będąc w siódmym miesiącu ciąży wystąpiła skąpo ubrana, w stroju zasłaniającym niewiele więcej ciała niż bielizna. W 1986 roku zespół wydał swój drugi album we współpracy z Crass Records, zatytułowany Holidays in Europe (The Noughty Nought), bardziej skomplikowaną płytę z większym naciskiem na wykorzystanie instrumentów elektronicznych, efektu zniekształceń i eksperymentalnego hałasu. Późnym latem tego samego roku trębacz i wokalista zespołu, Einar Ørn, powrócił z Wielkiej Brytanii do Islandii, aby założyć zupełnie nową wytwórnię płytową Bad Taste. Zespół rozpadł się, ponieważ członkowie zespołu zaangażowali się w realizację innych projektów. Czterech muzyków z pierwotnego składu kontynuowało współpracę z nową awangardowo-popową grupą The Sugarcubes. The Sugarcubes Uznawany za największy zespół rockowy, jaki kiedykolwiek powstał na Islandii, The Sugarcubes spotkał się z zaskakującym, powszechnym uznaniem krytyków po wydaniu pierwszego albumu zatytułowanego Life's Too Good (1986). Zespół został utworzony w tym samym roku, w dniu, w którym Björk i jej ówczesny mąż Thor Eldon (gitarzysta zespołu) powitali na świecie swojego syna. Od samego początku grupa była czymś nowym i przepełnionym niepokojem, a jej nazwa nawiązywała nawet do stanu po spożyciu LSD. Przy współpracy z brytyjską wytwórnią One Little Indian i amerykańską wytwórnią Elektra, debiutancka post-punkowa satyra na optymizm popu lat osiemdziesiątych pomogła w promocji dokonań Björk i zespołu, a wydanie singla „Birthday” stanowiło doskonałą okazję do odbycia międzynarodowej trasy koncertowej. W 1988 roku grupa pojawiła się w programie rozrywkowym „Saturday Night Live”, występowała także w klubie The Ritz w Nowym Jorku. Muzyką zespołu zafascynowani byli również David Bowie i Iggy Pop. Żaden muzyk w historii Islandii nigdy nie mógł pochwalić się takimi osiągnięciami. Druga płyta Here Today, Tomorrow Next Week! (1989) nie osiągnęła już takiego sukcesu, a krytycy wskazywali na fakt, iż grupa nie rozwija się i celowo próbowali zniechęcić entuzjazm publiczności. Po drugiej międzynarodowej trasie koncertowej zespół rozważał zakończenie wspólnej pracy, ale zamiast tego zdecydował się na przerwę w działalności. Zdjęcie: Wikimedia. Creative Commons: Credit: Masao Nakagami Trzeci i ostatni album The Sugarcubes, Stick Around For Joy (1990), spotkał się z większym uznaniem. Z płyty pochodzi najważniejszy przebój grupy, ironicznie zatytułowany „Hit”. Podczas trasy koncertowej irlandzkiego zespołu rockowego U2 - Zoo TV Tour, formacja The Sugarcubes występowała jako support przed widownią liczącą ponad 700 tys. fanów, jak dotąd zdecydowanie największą, przed jaką miała dotychczas szansę stanąć. Pomimo wielu osiągnięć rozpad zespołu był nieunikniony i nastąpił w roku 1992. Członkowie The Sugarcubes połączyli się na krótko w 2006 roku, aby zagrać koncert w Reykjavíku, zbierając fundusze dla wytwórni Bad Taste i by pomagać w dalszej promocji muzyki islandzkiej. Zespół dał jasno do zrozumienia, że nie ma żadnych planów na nagranie nowego albumu lub wykonanie nowych utworów w przyszłości. Kariera solowa Björk Czas pomiędzy rozpadem The Sugarcubes a drugim solowym etapem kariery Björk spowiła mgła mitów, nieścisłości i niedokładnych informacji. Niektórzy twierdzą, że aby spłacić długi zaciągnięte przez The Sugarcubes w latach osiemdziesiątych Björk zmuszona była podjąć pracę w sklepie z antykami; inni, że prowadziła stragan na targu. Bez względu na to, jaka była prawda, zaangażowanie Björk na rzecz przyszłych dokonań w dziedzinie muzyki pozostało niezmienione. Nie wiedziała wtedy, że etap rozpoczęcia kariery solowej zbliża się wielkimi krokami. Świat muzyki nie miał być już jednak taki jak niegdyś. Debut (1993), Post (1994) i Telegram (1996) W chwili rozpadu The Sugarcubes Björk wysłała kasetę demo z własnymi piosenkami do wytwórni Bad Taste. O tym okresie powie: „Zdałam sobie sprawę, że to jest ten moment - teraz albo nigdy. Albo nagram teraz wszystkie te piosenki, których dźwięki dryfują w mojej głowie od lat, albo nigdy już tego nie zrobię.” Kiedy zespół zawiesił działalność, Björk przeniosła się do Londynu, gdzie została szybko wprowadzona na scenę muzyczną, być może lepiej odpowiadającą jej gustom niż ta, na której występowała z The Sugarcubes. Brian Eno, Kate Bush, Acid House... prawie niekończąca się lista nowo odkrywanych wykonawców. Pierwszy album Björk pt. Debut (1993) został wyprodukowany przez Nellee Hoopera, profesjonalistę słynącego z pracy z Soul II Soul i Massive Attack. Choć artystka początkowo niechętnie współpracowała z producentem (wstępna koncepcja opierała się na korzystaniu z wielu producentów), szybko zainspirowały ją pomysły Nellee Hoopera i obydwoje spędzili wiele sesji studyjnych pisząc i nagrywając poszczególne utwory do albumu. Reakcja na wydanie płyty była ogólnie rzecz biorąc pozytywna; przełamując status quo muzyki elektronicznej/tanecznej, tak popularnej we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, Björk wygrała w konkursie Brit Awards w 1994 roku w kategorii „Best Newcomer” (najlepszy debiutant) oraz „Best International Female” (najlepsza artystka międzynarodowa). Na drugim albumie Björk zauważyć można znaczny rozwój pod względem kunsztu pisanych tekstów i komponowanej muzyki. W przeciwieństwie do płyty Debut, w przypadku której teksty powstały na Islandii, album Post miał na celu przekazanie tempa i eklektycznej energii nowego domu piosenkarki w Londynie. W pracach nad albumem tym razem uczestniczyło wielu producentów, w tym Graham Massey z 808 State i Tricky z Massive Attack. Mimo że płyta Post uważana była za album eksperymentalny o szerokim wydźwięku emocjonalnym, słuchacze postrzegali ją jako przyjemną w odbiorze i ujmującą, chwaląc utwory za ich odważny i klubowy charakter. Po Post Björk wydała swój pierwszy pełnometrażowy album z remiksami zatytułowany Telegram, chociaż sama wokalistka nie potrafi go sklasyfikować. Mówi: „Dla mnie Telegram to także Post, ale wszystkie elementy, z których składają się piosenki są po prostu przejaskrawione i wyolbrzymione. To jakby rdzeń albumu Post. Dlatego zabawne jest nazywanie tej płyty albumem z remiksami, wręcz przeciwnie. Telegram jest bardziej surowy, nagi. Nie chciałam, by muzyka była spokojna i przyjemna dla ucha. Taką płytę sama bym sobie kupiła.” Albumowi Telegram nie udało się przekroczyć wielu nowych granic, rozczarował zatem krytyków, zdaniem których Björk podczas prac nad nim wygodnie wygrzewała się w blasku swojej sławy, opierając się na zdobytym już uznaniu i wcześniejszych dokonaniach. Homogenic (1999) i incydent ze stalkingiem W 1996 roku przydarzyła się przykra historia, której sprawcą był Ricardo Lopez, mieszkający na Florydzie psychicznie chory pracownik firmy zajmującej się zwalczaniem szkodników. Żyjący w pułapce poczucia niższości i nienawiści do samego siebie, Ricardo od osiemnastego roku życia zachowywał się jak odludek, karmiący się niebezpiecznymi obsesjami na punkcie kobiet będących w centrum zainteresowania świata. Lopez najpierw prześladował młodą amerykańską aktorkę, ale wkrótce obiektem jego chorej fascynacji stała się islandzka artystka, na którą przypadkiem zwrócił uwagę oglądając teledysk. Początkowo Lopez zadowalał się poznawaniem życia piosenkarki i pisaniem do niej listów. Twierdził, że jego zauroczenie Björk napełniało go poczuciem euforii. Mniej więcej w tym czasie zaczął również pisać 803-stronicowy pamiętnik, na którego karty przelewał swoje myśli przepełnione samokrytycyzmem, brakiem dowartościowania, a także przedstawiał plany dotyczące dręczenia piosenkarki. Kiedy Lopez przeczytał o relacji Björk z brytyjskim producentem Goldiem, poczuł się zdradzony i rozwścieczony, a cała sytuacja podsyciła jedynie jego i tak już niebezpieczne poglądy na temat rasy. Wtedy właśnie postanowił zabić Björk. W swoim domu na Florydzie Lopez zaczął dokumentować tworzenie przesyłki z bombą ukrytą wewnątrz książki z wyciętymi odpowiednio kartkami. Mężczyzna wysłał paczkę, której nadawcą miała być rzekomo wytwórnia płytowa piosenkarki, po czym popełnił samobójstwo. Po odkryciu przez policję ciała, a później obok niego materiału, w którym Lopez opisał, co zrobił, FBI natychmiast podjęło działania mające na celu unieszkodliwienie bomby. Paczka zdążyła dotrzeć do Anglii, ale nadał oczekiwała na doręczenie w urzędzie pocztowym w południowej części Londynu. Metropolitalna Służba Policyjna bezpiecznie przechwyciła przesyłkę, zanim ktokolwiek został ranny. Nic dziwnego, że Björk była bardzo zaniepokojona zaistniałym wydarzeniem - tym, w jakim niebezpieczeństwie znalazła się ona sama i jej syn; tym, jak w misterny sposób obcy zupełnie ludzie mogą wedrzeć się w jej życie osobiste. Piosenkarka szybko wynajęła ochronę dla swojego syna, a także ochroniarza, który zaprowadzał i odbierał chłopca ze szkoły. Aby uniknąć zainteresowania mediów, Björk wyjechała do Hiszpanii, pragnąc skoncentrować się na pisaniu i nagrywaniu trzeciego solowego albumu. Album Homogenic miał brzmieć jak „nieposkromione wulkany porośnięte mchem”. W świetle całej kariery wokalistki, wydanie płyty Homogenic jest powszechnie uważane za najlepszy moment dla Björk jako artystki, która tworzy długie, przeciągłe melodie, dźwięki i niesamowicie osobiste teksty, które nadały piosenkarce miano ikony. Po zakończeniu współpracy z producentem Nellee Hooperem do prac nad wydaniem albumu Homogenic Björk zaprosiła wielu producentów. Płyta została nominowana do nagrody Grammy w 1999 roku w kategorii „Best Alternative Musical Performance” (najlepsze wykonanie muzyki alternatywnej), a na łamach magazynu „Slant” pojawiła się opinia, że Homogenic to „o ile nie najlepszy album z muzyką elektroniczną wszechczasów, to z pewnością najlepsza płyta dekady”. Björk zdobyła również nagrodę w kategorii „Best International Female” (najlepsza artystka międzynarodowa) na Brit Awards. Odbierając wyróżnienie, gwiazda podziękowała publiczności i wypowiedziała słynne słowa: „Jestem wdzięcznym grejpfrutem”. „Tańcząc w ciemnościach” i Selmasongs (2000) W 2000 roku Björk zagrała swoją pierwszą główną rolę Selmy w musicalu Larsa Von Triera „Tańcząc w ciemnościach”. Reżyserowi niemal rok zajęło przekonywanie Björk do wzięcia w nim udziału, gdyż piosenkarka obawiała się, że jest „artystką muzyczną, a nie artystką filmową”. Nie zdawała sobie sprawy, jak kontrowersyjna okaże się ostatecznie ta relacja reżyser - aktorka. Zdjęcia do filmu przeszły do historii osławione złą sławą ze względu na nieobliczalne i kapryśne zachowanie Björk na planie. Lars Von Trier twierdził, że każdego ranka przed rozpoczęciem pracy Björk podchodziła do niego mówiąc: „Panie Von Trier, gardzę Panem”, a następnie na niego pluła. Björk natomiast skarżyła się na seksistowskie zachowanie Von Triera i brak płaszczyzny do współpracy. Bez względu na powyższe opinie, zdarzało się, że artystka w tajemniczy sposób znikała z planu zdjęciowego na trzy dni, powodując liczne opóźnienia w produkcji. Poza tym była podejrzewana o zjedzenie części swojego kostiumu. Jak przyznała sama Björk, całe doświadczenie filmowe było emocjonalnie obciążające. Von Trier planował również obsadzić siebie w roli złego charakteru, którego jedynym celem w filmie jest poskramianie i karanie Selmy. Jednak ze względu na iskry, jakie sypały się przy każdym spotkaniu z Björk, reżyser postanowił zatrudnić innego aktora w obawie, że sam mógłby nieco przesadzać w swoich kreacyjnych zapędach, wpływając w ten sposób negatywnie na całą produkcję. Artystka złożyła obietnicę, że nigdy więcej nie zagra w filmie, ale w tym samym roku zdobyła nagrodę dla najlepszej aktorki na festiwalu w Cannes. Opinie na temat „Tańcząc w ciemnościach” były skrajne. Niektórzy okrzyknęli film intelektualnym, artystycznym przedsięwzięciem, podczas gdy inni go potępiali twierdząc, że jest pretensjonalny i płytki. Równolegle z premierą filmu Björk wydała album Selmasongs. Recenzje na temat płyty były przychylne, choć podobnie jak w przypadku filmu, album podzielił krytyków, którzy prezentowali skrajne opinie na jego temat. Na dwóch różnych biegunach znalazły się sformułowania typu: „Selmasongs to przede wszystkim ekstatyczne utwory, a słuchając ich modlisz się, by nastąpił policyjny nalot” i stwierdzenia, takie jak: „Selmasongs maluje portret kobiety tracącej wzrok, zachowuje jednak wyjątkowe widzenie i postrzeganie świata oczami Björk”. Piosenka „I've Seen It All” została nominowana do Nagrody Akademii za najlepszą piosenkę oryginalną. Na ceremonię wręczenia nagród Björk przybyła ubrana w kultową dziś suknię łabędzia, a całą stylizację dopełniało jajo (w rzeczywistości torebka w kształcie strusiego jaja), które artystka „zniosła” na środku czerwonego dywanu. Nieżyjąca już doskonała aktorka grająca role komediowe, Joan Rivers, skomentowała ten incydent następująco: „Później widziałam ją w damskiej toalecie rozkładającą papiery na podłodze... Ta dziewczyna powinna trafić do szpitala psychiatrycznego”. Sukienka łabędzia pojawi się później ponownie na okładce czwartego solowego albumu Björk zatytułowanego Vespertine. Zdjęcie: Wikimedia. Creative Commons. Credit: Christia Del Riccio. Vespertine (2001) Album Vespertine paradoksalnie ukształtowały w dużej mierze dwa aspekty z życia Björk: jej mozolna praca na planie filmowym, którą kierował Lars Von Trier, oraz nowy związek artystki z rzeźbiarzem, fotografem i filmowcem, Matthew Barneyem. Obydwa doświadczenia artystycznie nakłoniły Björk do napisania piosenek intymnych, emocjonalnych i odkrywczych, co oddaliło ją jeszcze bardziej od etapu, w którym postrzegana była jako królowa muzyki dancehall. Prace nad albumem rozpoczęły się podczas produkcji filmu „Tańcząc w ciemnościach”. Björk twierdziła, że w przypadku Selmasongs trzeba było się namozolić, ale pracę nad Vespertine porównać można do czynności, jakie wykonuje się w ramach hobby. Spokojne, wyciszone dźwięki Vespertine były wyrazem ucieczki od ekstrawertycznej postaci, którą zmuszona była grać na planie. Artystka godzinami pracowała samotnie przy swoim komputerze, co sprawiło, że Vespertine nazwano „albumem stworzonym na laptopie”. Była to płyta elektroniczna, która powstawała w atmosferze codziennego, domowego życia. Album spotkał się z ogromnym uznaniem krytyków. Nadawał posmak sensacji i zadziwiał zarówno nowych, jak i wcześniejszych fanów zmysłowymi, erotycznymi tekstami oraz wielowarstwową, rytmiczną warstwą instrumentalną. Płyta znalazła się na 8 pozycji na liście przebojów publikującej najlepiej sprzedające się albumy w Wielkiej Brytanii - UK Albums oraz na pozycji 19 w zestawieniu 200 najlepiej sprzedających się albumów studyjnych oraz EP w Stanach Zjednoczonych - US Billboard 200. Ponadto Vespertine przyznano tytuł złotej płyty w Wielkiej Brytanii, Francji i Kanadzie. Czternaście lat później Björk opowiadała magazynowi „Pitchfork” o swojej irytacji, gdyż wiele osób nie zdawało sobie sprawy, jak wielki osobisty wysiłek kryje się za sukcesem jej albumów. Napisała: „Stworzyłam 80% beatów na Vespertine i zajęło mi to trzy lata, ponieważ wszystko to były mikrobeaty - praca przypominała haftowanie ogromnego wzoru. Duet Matmos pojawił się na ostatnie dwa tygodnie i dodał do utworów brzmienie perkusji, ale nie można przypisywać mu zasług stworzenia żadnej z najistotniejszych części płyty. A wszyscy uznają właśnie tych muzyków za autorów całego sukcesu albumu.” W całej swojej karierze Björk wypowiadała się wokalnie na temat podwójnych standardów odnośnie płci w przemyśle muzycznym, choć dość późno zyskała miano feministki. Słynna jest wypowiedź wokalistki z 2015 roku, kiedy to stwierdziła: „Wszystko, co facet mówi raz, kobieta musi wypowiedzieć pięciokrotnie”. Mając nadzieję, że zainspiruje i wesprze młode kobiety, Björk wspomniała czas, kiedy była wokalistką w zespole The Sugarcubes. Stwierdziła, że jest to doskonały przykład tego, jak kobiety wkraczające dopiero na scenę muzyczną często walczą o uznanie, podczas gdy w przypadku mężczyzn na sukces nie trzeba tak ciężko pracować. Medúlla (2004) i Drawing Restraint (2005) Album Medúlla wyróżnia się w twórczości Björk ze względu na fakt, że utwory w większości przypadków wykonywane są a cappella, z wykorzystaniem różnych rodzajów wokalu i innych efektów. W momencie wydania płyty Björk twierdziła, że jest to album, który w najbardziej jawny i wyraźny sposób prezentuje jej poglądy polityczne, że jest to próba przeciwdziałania odrodzeniu nacjonalizmu, którego przejawy zaobserwować można było po atakach z 11 września w Nowym Jorku. Album został nominowany w dwóch kategoriach nagród Grammy i zajął pierwsze miejsce na wielu listach przebojów na całym świecie. Nie odbyła się jednak promocyjna trasa koncertowa, która zbiegłaby się z wydaniem płyty, ponieważ Björk uważała, że utwory będą zbyt trudne do wykonywania na żywo. Zamiast tego, Komitet Olimpijski zaprosił piosenkarkę do wystąpienia na ceremonii otwarcia Igrzyska Olimpijskich w Atenach w 2004 roku. Björk wykonała wówczas utwór „Oceania”. Przez cały czas trwania piosenki materiał jej sukni rozwijał się, aż wypełnił całą scenę, odsłaniając mapę zjednoczonego świata. Björk powróciła do aktorskiego świata, by zagrać w filmie „Drawing Restraint 9” należącym do nurtu kina niezależnego, reżyserowanym przez jej ówczesnego męża. Film, będący abstrakcyjnym badaniem kultury japońskiej, nie zawierał dialogów, a narrację oddawał stylistycznie poprzez rzeźbę, muzykę i konceptualne wyobrażenia. Björk wyprodukowała również ścieżkę dźwiękową do filmu, po raz drugi pracując bezpośrednio dla potrzeb kina. Tego roku pojawiła się także w innym filmie, dokumencie zatytułowanym „Screaming Masterpiece”, w którym omawiała islandzką scenę muzyczną. Volta (2007) i Voltaïc (2009) Nagrania do szóstego solowego albumu Björk rozpoczęły się wkrótce po powrocie z miasta Banda Aceh w Indonezji, gdzie obserwowała pracę UNICEF-u z dziećmi - ofiarami tsunami, które zniszczyło miasto w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. Doświadczenie to miało ogromny wpływ na powstanie „Earth Intruders” - początkowo dziesięciominutowego, mocno improwizowanego utworu, który został później zredagowany na potrzeby albumu. Björk wydała również album charytatywny pt. Army of Me: Remixes and Covers, z zamiarem przekazania funduszy ze sprzedaży na działalność charytatywną w Indonezji. Album Volta został przyjęty przez krytyków jako udany powrót Björk jako artystki muzyki pop. Po wcześniejszej pracy nad trzema poważnymi i emocjonalnymi projektami, wokalistka poczuła, że musi wydać płytę, która będzie bardziej komercyjna, zabawna i wykonywana w szybkim tempie. Płyta Volta była w dużej mierze wspólnym przedsięwzięciem kilku artystów, a Björk zaprosiła do współpracy takich wykonawców i producentów, jak Mark Bell, Timbaland i Danja. Album przypadkowo znalazł się w sieci dwa tygodnie przed oficjalną premierą i był dostępny online przez sześć godzin, zanim go usunięto. Niestety, w dobie Internetu, czasu było aż nadto i muzyka wyciekła do sieci. Mimo to Björk zaczęła promować płytę podczas międzynarodowej trasy koncertowej i otrzymała nominację do nagrody Grammy w kategorii „Best Alternative Music Album” (najlepszy album z muzyką alternatywną). Wraz z pojawieniem się następnej płyty zatytułowanej Voltaïc wydano również pięć innych materiałów powiązanych z albumem Volta, w tym DVD z występów na żywo, DVD z teledyskami z płyty oraz 2 płyty CD (jedną z remiksami utworów z płyty Volta, a drugą z nagraniem jedenastu piosenek wykonywanych podczas Igrzysk Olimpijskich). Biofilia (2011), Vulnicura (2015) i dzień dzisiejszy Zdjęcie: Wikimedia. Creative Commons. Credit: Jhayne Biophilia, oficjalnie uznawana za siódmą solową płytę Björk, jest jej pierwszym albumem koncepcyjnym. Komponując w czasie kryzysu finansowego na Islandii w latach 2008-2011, artystka dążyła do stworzenia multimedialnego projektu badającego relacje pomiędzy przyrodą a technologią. W tym duchu Björk wydała album w postaci aplikacji na urządzenia mobilne, testując dalej możliwości dystrybuowania muzyki wśród słuchaczy. Płyta osiągnęła niewiarygodny sukces. Wiele pism i portali muzycznych nadało jej tytuł Albumu Roku, wygrała w kategorii „Best Recording Package” (najlepsze opakowanie) w 55. edycji nagród Grammy i zadebiutowała w pierwszej czterdziestce niemal każdej międzynarodowej listy przebojów. Na podstawie utworów z płyty powstały również dwa albumy z remiksami. Wraz z wydaniem płyty Biophilia Björk rozpoczęła dystrybucję aplikacji na telefon, która następnie została zaadaptowana do programu edukacyjnego Biophilia Educational Program. Podstawowym celem projektu było umożliwienie dzieciom odkrywania własnej kreatywności poprzez naukę, muzykę i najnowsze technologie. Po wydaniu albumu piosenkarka zaangażowała się w organizację warsztatów edukacyjnych na czterech kontynentach. W dobrze znanym już stylu Björk, przedsięwzięcie zostało zrealizowane z iście zegarmistrzowską precyzją, dbałością o szczegóły, artystycznym wyczuciem i pasją do eksperymentowania. Projekt odniósł tak niebywały sukces, że wiele szkół w Skandynawii włączyło go do programu nauczania. Ósmy album studyjny pt. Vulnicura odsłaniał stany emocjonalne Björk po rozstaniu z Matthew Barneyem i późniejszej walce o opiekę nad ich córką. Od wydania poprzedniej płyty minęły trzy lata, dlatego też album był bardzo oczekiwany zarówno w branży muzycznej, jak i wśród fanów, a magazyn „NME” twierdził, że rok 2015 będzie rokiem wielkiego powrotu Björk. Album został wyprodukowany przez wenezuelskiego producenta Arca i zawierał elementy eksperymentalnej muzyki elektronicznej oraz gatunku ambient. Wielu krytyków dopatrywało się w nim podobieństw z Homogenic z 1997 roku. Na płycie rozbrzmiewają wyraźnie kompozycje smyczkowe, co dla artystki stanowiło swego rodzaju proces uzdrawiania. Mówiła: „Jedynym sposobem, w jaki mogłam sobie z tym poradzić, było postawienie na instrumenty smyczkowe. Zdecydowałam, że zostanę skrzypaczką, zaaranżuję wszystko na 15 smyczków i pójdę o krok dalej.” Dziwnym zbiegiem okoliczności, najnowszy album Björk to po raz kolejny odkrywanie nowych obszarów procesu twórczego. Jej najnowszy projekt wirtualnej rzeczywistości - BJÖRK DIGITAL - łączy najbardziej aktualne eksperymentalne brzmienia z nowoczesną technologią, tworząc psychodeliczny, poruszający obraz. Dokłada on kolejną cegiełkę do wizerunku Björk jako artystki zawsze będącej w awangardowej czołówce. W 2017 roku Björk odbyła trasę koncertową, występując w takich krajach, jak Hiszpania, Japonia i Stany Zjednoczone. Niestety, daty jej ostatnich koncertów przypadają na lipiec, co oznacza, że musisz wykazać się daleko idącą cierpliwością, jeśli obejrzenie Björk na żywo jest podstawową pozycją na liście rzeczy, które chcesz zobaczyć i przeżyć, zanim umrzesz. Niezależnie od tego, czego świat może oczekiwać od Björk - osiągnięć w dziedzinie muzyki, filmu, wystaw, czy czegoś zupełnie nowego i oryginalnego - można przyjąć jako pewnik, że znajdzie się rzesza fanów, których jeszcze bardziej zainspiruje nieposkromiona kreatywność artystki. Jeśli zdarzy się, że podczas wizyty na Islandii zobaczysz Björk (od czasu do czasu pojawia się w Reykjavíku), sugeruję, abyś podziwiał ją z pewnej odległości. Jeśli istnieje bowiem cokolwiek, co nie przysparza Björk sławy, to dość osobliwe pierwsze wrażenie, jakie wywiera na spotykających ją osobach. Witam. Problem tkwi w tym że wkładam płytę z piosenkami do napędu i poprzez “kopiuj z płyty cd” w WMP kopiuje je do biblioteki. Piosenki znajduję na dysku i odtwarzam prze winampa lecz gdy wrzucam je na pendriva i chcę odtworzyć je w radiu w aucie to nie idzie. Piosenki które mam kupione z neta normalnie się odtwarzają. Co jest nie tak?
Jax zaczął swoją karierę w 2014 roku, występując w utworze I Got You autorstwa Duke’a Dumonta. Od tamtego czasu umieścił pod własnym nazwiskiem 6 singli na brytyjskiej liście Top 10 oraz 8 w Top 20. Jego najnowszy album Snacks (Supersize) stał się najczęściej sprzedawaną w UK płytą dance. „Mój ojciec jest z Turcji a matka z Malezji” – opisuje swoje korzenie Jones. „Dorastałem z mamą i ojczymem, który pochodzi z Nigerii i jest wielkim fanem muzyki. Ma wielką kolekcję płyt gramofonowych, CD i taśm z najprzeróżniejszą gatunkowo czarną muzyką – jazz i niemal wszystko od bluesa do rapu. Dużo słuchałem też muzyki grime, a szczególnie Skepta. A zatem pochodzę ze swoistego tygla rasowego i większość mojego życia to specyficzne kontrasty identyfikacyjne, najprzeróżniejszy wpływy kulturowe i poszukiwanie własnej tożsamości”. Jax Jones to pseudonim artystyczny. Jego prawdziwe nazwisko brzmi Timucin Fabian Kwong Wah Aluo, co samo w sobie pokazuje wielowarstwowość środowisk, które na niego oddziaływały. Może dlatego Jones zawsze poszukiwał czegoś innego niż podobni mu młodzi ludzie, na ogół przywiązani do muzyki miejskiej, zamknięci w swoich sypialnianych studiach z komputerem, na którym tworzą bity. Jones grał na gitarze klasycznej, występował w kościołach i grał na gitarze elektrycznej w londyńskiej grupie rapowej N-Dubz. „Z uwagi na swoje azjatyckie pochodzenie, moja mama zdecydowanie preferowała muzykę klasyczną. I dlatego od ósmego roku życia uczyłem się grać na gitarze. Choć pierwsza taśma, którą kupiłem, zawierała muzykę rap, słuchałem też klasyki, choć z bardziej akademickiej perspektywy, identyfikując akordy i zmiany metrum. W rezultacie, jeśli piosenka mi się podoba, to jestem w stanie powiedzieć, dlaczego tak jest. Mając 18 lat zacząłem grać na gitarze elektrycznej, ponieważ gdzieś usłyszałem, że Slash jest z pochodzenia Turkiem, czy coś w tym stylu (śmiech). Grałem na gitarze jak Slash, chciałem być wokalistą R&B jak Usher i robić rap jak Nas! Jednocześnie grałem na gitarze klasycznej i elektrycznej w dużych kościołach, do których każdego tygodnia przychodziły tysiące ludzi. Dzięki temu mogłem się z tego utrzymywać, a rzeczy wyglądały naprawdę poważnie. To był swoisty cotygodniowy chrzest ognia. Muzycy, z którymi grałem, byli znakomitymi instrumentalistami i dużo się od nich nauczyłem. Większość z nich była samoukami, ale mającymi duże zasoby wiedzy na temat akordów i melodii. To jak gra w zespole jazzowym, gdzie uczysz się improwizować i robić wszystko na słuch. Ludzie często śpiewali i budowali nastrój, a ja musiałem się uczyć piosenki w locie. To było naprawdę interesujące”. Cztery ślady Cała gama różnych wpływów i doświadczenia, które ukształtowały Jaxa Jonesa, bardzo pomogły mu w jego karierze w muzyce elektronicznej i pop. „W procesie poszukiwania własnej przynależności, zdałem sobie sprawę, że jedyna rzecz, w jakiej jestem naprawdę dobry, to komponowanie muzyki. Już jako dziecko zauważyłem, że wielu muzyków klasycznych jest naprawdę świetnych grając z nut, ale tworzenie własnej muzyki przekraczało możliwości ich wyobraźni. Mnie to natomiast interesowało coraz bardziej. Napisałem swoją pierwszą piosenkę w wieku 13 lat. Miałem szczęście do nauczycieli, którzy mi w tym bardzo pomogli. Moim pierwszym sprzętem był 4-śladowy magnetofon kasetowy, którego używałem do tworzenia ścieżek, nagrywania pętli, pisania piosenek i rejestracji rapu. Starałem się wyrazić siebie. Gdy miałem 11 lat pojawiła się ścieżka muzyczna do filmu Men In Black z Willem Smithem. Stworzyłem jej wersję ‘gwiazdkową’, zmieniłem słowa i zarapowałem. Prawdopodobnie brzmiała głupawo, ale czerpanie inspiracji z różnych źródeł wciąż pozostaje moim sposobem pracy. Staram się stworzyć nowe elementy z czegoś, co wcześniej gdzieś usłyszałem. „W listopadzie 2018 roku, Jones wydał EP o nazwie Snacks, na której znalazło się dziewięć już wydanych piosenek” (fot. Kevin Tachman) Muzyka elektroniczną zainteresowałem się jakieś sześć lat temu. Zwróciłem na nią uwagę, bo przypominała mi muzykę rap. Lubię w niej to, że wszystko do niej pasuje, zwłaszcza w stylistyce house. Dzięki temu mogę wykorzystać całe swoje doświadczenie. Kilka lat później, po wystarczająco długim przesiadywaniu za ekranem komputera, zdałem sobie sprawę, że chcę także grać na instrumentach. Oprócz grania na gitarze nauczyłem się też gry na pianinie, basie i trochę na bębnach. Połączenie instrumentów i komputera pozwala mi uzyskać oczekiwany efekt, z wyraźną obecnością elementu humanizacji, który jest niezbędny w tworzonej przeze mnie muzyce. Znajomość instrumentów bardzo mi pomaga w procesie pisania i produkcji muzyki. Nawet dziś, 90% mojej muzyki powstaje poprzez jej pisanie, z wokalistą znajdującym się w studiu. To bez wątpienia wpływ moich doświadczeń z grania w kościele, w kontekście tego, co śpiewa wokalista. To nauczyło mnie komunikacji z wokalistami oraz instrumentalistami i tworzenia synergii podczas pracy w jednym pomieszczeniu. Podoba mi się ta chemia wytwarzająca się przy pracy z artystą, przepływ emocji, poszukiwanie czegoś, co nas łączy i pisanie o tym. Każda piosenka powinna to w sobie mieć, nawet tak prosta jak You Don’t Know Me. Współczesna produkcja odbywa się na ogół tak, że producenci wysyłają materiał do wokalistów, a jeśli ci uczestniczą w sesjach w tym samym pomieszczeniu, to na ogół oczekuje się od nich zaśpiewania tego, co wcześniej zostało wykreowane. Z tego punktu widzenia produkcja jest najważniejsza. Dla mnie jednak sama produkcja nie jest pierwszoplanowa, ponieważ wiem, że to nie produkcja tworzy przebój, ale sama piosenka”. Wycinanki z sampli You Don’t Know Me był dużym przebojem wydanym przez Jaxa Jonesa w 2016 roku pod własnym pseudonimem artystycznym. Dotarł do trzeciego miejsca na brytyjskich listach przebojów i był notowany na listach wielu innych krajów. W piosence śpiewał Raye, a sample linii basu pochodzą z wydanego w 2005 roku utworu house Body Language w wykonaniu Booka Shade. Inne przeboje Jaxa to Breathe (2017, śpiewa Ina Wroldsen), Play (2018, Years & Years) oraz This Is Real (2019, Ella Henderson). Ten ostatni pojawił się na listach przebojów na początku 2020, kilka miesięcy po publikacji. Studio, w którym powstały wszystkie te utworu, znajduje się w domu Jonesa w Londynie. Jak można podejrzewać, znajdziemy w nim połączenie tradycyjnego i nowoczesnego podejścia do produkcji. „Mam piano Wurlitzera, gitarę i pianino – cały czas gotowe do gry. Instrumenty te zawsze brzmią tak samo, zatem nie trzeba za każdym razem szukać barwy i od razu ma się właściwy zestaw aranżacyjny. Instrumenty te pozwalają mi stworzyć pierwszy szkic, który potem mogę przenosić do komputera, choć rzadko nagrywam moje instrumenty. Zamiast tego wolę wyciąć sample z jakiegoś nagrania lub ściągnąć ze Splice, i rozmieścić próbki w samplerze EXS24 w Logicu lub samplerze Abletona. Bywa też tak, że zaczynam pracę w komputerze, a potem przechodzę do instrumentów, aby stworzyć linie melodyczne i akordy. Używam zarówno Apple Logic jak i Live. Po tym jak pracowałem z 4-ścieżkowym kaseciakiem, zamieniłem go na Cubase w komputerze Atari, który znajdował się u znajomego – ja nie miałem wtedy własnego komputera. Swoich pierwszych nagrań dokonywałem w Logic 5, także u przyjaciela, a dopiero potem kupiłem własny program i komputer Mac G3 za 50 funtów na ebayu. Z tego zestawu korzystałem przez wiele lat. Później zauważyłem, że znajomi z klubu pracują na Abletonie. Okazał się świetny, zatem włączyłem go do swojego zestawu. Logic wymaga ludzkiej ingerencji, by uzyskać coś dobrego, podczas gdy wszystko co wrzucisz do Live od razu przekłada się na jakąś formę muzyczną, ponieważ ma to samo tempo. Używam Live do kreowania pomysłów, jak pętle i tym podobne elementy, potem w Logicu tworzę akordy i melodie, a na koniec miksuję to w Pro Tools razem z Markiem Ralphem w jego domu. Mam chyba każdą wtyczkę jaka powstała, ale najchętniej korzystam z butikowych pluginów, ponieważ odnoszę wrażenie, że mniejsi deweloperzy tworzą ciekawsze rzeczy. Dla przykładu, do Abletona jest mnóstwo narzędzi w formacie Max for Live, takich jak np. Grain Scanner czy Instant Haus. Te wtyczki są wyjątkowo muzyczne – wystarczy je włączyć w torze sygnałowym i natychmiast powstaje coś inspirującego. Oprócz moich instrumentów oraz programów Logic i Ableton, mam monitory Focal SM9, interfejs UAD Apollo, klawiaturę MIDI i CD-playery. To wszystko, czego potrzebuję, choć obecnie szukam pary monitorów Yamaha NS10, bo jestem przyzwyczajony do ich brzmieniach i wierzę w to, co reprezentują dźwiękowo”. Na żywo Jones: „Mój zestaw koncertowy to hybryda systemu didżejskiego i muzycznego. Na scenie mam odtwarzacze Pioneer DJ, instrumenty i wyzwalam dźwięki z Abletona za pośrednictwem klawiatury sterującej MIDI. W Abletonie mam brzmienia, które wcześniej przygotowałem pod kątem występów poprzez ich resampling. W zasadzie mam dwa systemy Ableton Live – tak na wszelki wypadek, gdyby jeden odmówił posłuszeństwa. Niespecjalnie mi się to podoba, ale cóż zrobić – trzeba być przygotowanym na każdą sytuację. Dla kontrastu, bardzo lubię moje CD-playery Pioneera, które wykonują dokładnie to, czego od nich oczekuję, a jednocześnie pozwalają na ich wykorzystanie w charakterze instrumentów, z opcją zapętlania i efektami. Swego czasu próbowałem korzystać z kontrolera Ableton Push oraz stacji roboczej Akai MPD, ale nie przypadły mi do gustu. Z kolei Pioneery są jak czołg – spadną na ziemię, ale i tak będą dalej grać”. Uzależniające próbkowanie Domowe studio Jonesa jest miejscem, gdzie powstają wszystkie jego pomysły, ale pracuje również gdzie indziej, gdy angażuje się w projekty z innymi wykonawcami. „Moje domowe studio jest prywatnym miejscem, gdzie wypróbowuję swoje koncepcje, dokonuję obróbki sampli i tworzę do nich pętle. Samplowanie jest mocno uzależniające, ponieważ od razu masz określony klimat. Jeśli usłyszysz coś, co Ci się spodoba, to od razu to sampluj! Piękno próbek pochodzących z nagrań polega na tym, że jeśli nie wytniesz ich zbyt precyzyjnie, efekty mogą się okazać bardzo muzyczne. Zamiast dopasowywać do siatki, wrzucasz materiał do sesji i w tym tkwi cała magia. Sterylnie dopracowane dźwięki mogą już nie być tak efektowne. Cały proces przetwarzania przez sampler, rozciągania czasowego i odstrajania do różnej wysokości też pozwala wykreować ciekawy klimat. Zazwyczaj nagrywam partie muzyczne do DAW, ale pozytywną cechą ‘wklikiwania’ dźwięków jest to, że zabieg ten pozwala uzyskać pewną przypadkowość, zwłaszcza w liniach basu. Jeśli podczas gry wybierzesz funkcję Capture All, możesz potem wejść w tryb edycji i pozmieniać niektóre rzeczy, jak np. długość nut. W takich sytuacjach klikanie bardzo dobrze się sprawdza. W swojej pracy staram się łączyć cechy typowe dla gry muzyka z możliwościami komputerów i to właśnie ta kombinacja sprawia, że komputery sprawdzają się doskonale. Jeśli chodzi o stosowanie instrumentów wirtualnych, to na ogół korzystam z Sylenth 1 i Massive. Tworzę niekiedy swoje własne barwy, ale na ogół używam presetów. Przysłuchuję się im, szukam w nich czegoś inspirującego i wprowadzam ich brzmienia w kompozycjach. To tak jak z instrumentem akustycznym, w którym już jego naturalny charakter soniczny jest inspirujący. Oprócz tego używam instrumentów Arturii oraz Xfer Serum, choć staram się ograniczać aplikowanie dostępnych w nich efektów. Świetnie sprawdza się też reFX Nexus, zwłaszcza gdy pracuję z wokalistami, ponieważ ten syntezator od razu ma dobre brzmienie. Nowe kompozycje powstają wówczas naprawdę szybko, co jest istotne, kiedy pracujesz z kilkoma osobami”. Kolaboracje Oprócz aktywności w swoim domowym studiu Jones angażuje się także we współpracę, wynajmując studio komercyjne. „Zaczynając pisać nową piosenkę zazwyczaj potrzebuję więcej przestrzeni. Ja chciałbym, aby zaangażowanie osób biorących udział w projekcie było jak największe, a wszyscy się znali. Dlatego wolę udać się do większego studia, w którym jest dużo instrumentów pozwalających oderwać się od komputera i dających inspirację. W trakcie tworzenia piosenki na ogół używam pianina, niekiedy gitary, upewniając się, że melodia i słowa mają odpowiednią moc. Grając na instrumencie mogę się skupić na utworze, a nie na jego produkcji. W takich piosenkach jak You Don’t Know Me, Breathe, This Is Real, a nawet w numerach klubowych, jak Cruel, linie basu powstały w moim studiu. Są raczej proste, utrzymując tonację i puls, a potem do tego powstała reszta. Najważniejsze jest to, aby piosenka miała dużo własnej energii, ponieważ lepiej się nad nią pracuje. Gdy kompozycja jest już gotowa, zaczynam proces produkcji, przekształcając ją do postaci, w jakiej można ją potem usłyszeć. Dla przykładu, w You Don’t Know Me miałem jedynie partię basu w Sylenth 1, będącą moją wersją linii basowej z Your Love Frankie Knucklesa. Wokół niej pisałem całą piosenkę. Później zdałem sobie sprawę z tego, że to jest ta sama tonacja co linia basu Booka Shade. Przerobiłem ją na odgrywaną przez Operatora z Live i okazało się, że jest świetnie. Tak po prawdzie, to widziałem jak na YouTube ktoś zrobił ten riff, a ja dokonałem tego w podobny sposób. Wszyscy tak robimy! Jest coś zabawnego w tym, że lubimy podpatrywać sposób pracy innych osób, a kiedy znajdziemy coś podobnego na YouTube, to mamy ochotę zrobić to samo, ale nieco inaczej. Mój zestaw do nagrywania wokalu jest bardzo prosty i składa się z mikrofonu Neumann U87 oraz toru kanałowego Neve. Staram się nie komplikować zwykłych sytuacji. Często myślę o tym, aby wrócić do czasów 4-ścieżkowego magnetofonu, kiedy wszystko było bardzo proste. Nie było zaawansowanej technologii, a utwór musiał mieć co najwyżej kilka ścieżek, które ze sobą dobrze współbrzmiały. Wciąż myślę takimi kategoriami i mam w tyle głowy zasadę, mówiącą, że motyw muzyczny powinien być prosty, rytm oczywisty, a wokal wyrazisty i zrozumiały dla słuchacza. Gdy zaczynasz dokładać kolejne elementy, rzeczy zaczynają się komplikować, maskując podstawową koncepcję utworu. Dlatego cały czas staram się skupiać na jego zasadniczych elementach. Na tym poziomie współczesnej technologii, jedyną rzeczą, która odróżni muzyków jest poczucie smaku i pokora pozwalająca iść do przodu. Niektórzy myślą, że ponieważ coś lubią, to jest to dobre i nie chcą angażować się w nic innego. Niekiedy to prawda, ale najczęściej należy się wykazać wystarczającą skromnością, by chociaż spróbować nowych wersji. W ten sposób można wpaść na inne rozwiązania, znaleźć inny motyw, dodać nową sekcję, by na końcu stwierdzić, że to jest znakomite. Na ogół najlepsze pomysły powstają szybko, choć sam proces ich edycji może zająć sporo czasu”. (fot. Felipe Barbosa) Współpraca z Martinem Solveigiem Jax Jones nie byłby doskonałym przykładem współczesnego artysty pop i beatmakera, gdyby nie współpracował regularnie z innymi twórcami piosenek. Jednym z przykładów takiego działania jest piosenka All Day and Night, która wiosną ubiegłego roku znalazła się w czołowej dziesiątce przebojów w UK, a której współtwórcą jest słynny francuski didżej Martin Solveig. W powstaniu tego utworu udział wzięli także Becky Hill, Hailee Steinfeld, Kamille, Jin Jin oraz, jako producent, Mark Ralph. „Martin i ja znamy się od kilku lat, a poznaliśmy się, gdy grałem razem z nim na Ibizie. Mamy podobny gust muzyczny i jest między nami chemia, zatem gdy jesteśmy razem w studiu, działamy w bardzo podobny sposób. Martin twierdzi, że jestem bezwzględny, jeśli chodzi o wyszukiwanie najlepszych momentów w każdej piosence i nie uznaję żadnych kompromisów. Pracowaliśmy z Markiem Ralphem w jego studiu. Miałem riff syntezatorowy z kilkoma akordami na bazie Wurlitzera. W którym momencie Martin wyszedł ze studia, by złapać jakiś pomysł na melodię. Podczas jego nieobecności zrobiłem partię basu, która jednak nie miała w sobie energii, ale Martin zaproponował swoją, opartą na przecinakach basowych, którą można usłyszeć w piosence. On także nie lubi korzystać z wirtualnych instrumentów i woli wycinać sample z pakietów lub nagrań. Znajduje małe fragmenty w nagraniach, które mu się podobają, i tworzy z nich nowe elementy. Martin chciał, żeby w dropie nie było słów, ale ja miałem wrażenie, że potrzebujemy czegoś więcej i zaprosiłem Camille Purcell (Kamille), która jest znakomitą autorką piosenek. Spędziliśmy razem kilka godzin, dopracowując melodię i słowa, poszukując nowych elementów do wokalu w refrenie. Często pracuję w taki właśnie sposób. Jeśli mam wrażenie, że pojawił się dobry pomysł, to siedzę nad nim cały czas, kontaktując się z każdym, kto może mi pomóc w jego rozwinięciu do postaci przeboju. Końcowe prace nad piosenką mogą być wyjątkowo trudne i niekiedy zajmują wiele miesięcy. Bywa tak, że powstaje nawet 50 różnych wersji!”. Album dance W listopadzie 2018 roku, Jones wydał EP o nazwie Snacks, na której znalazło się dziewięć już wydanych piosenek. Blisko rok później na rynku ukazała się rozszerzona wersja tego wydawnictwa, pod postacią albumu Snacks (Supersized), zawierającego dwa inne przebojowe utwory oraz cztery opublikowane po raz pierwszy, w sumie 15 piosenek. Dla takiego artysty pop jak Jax Jones wypuszczanie albumów nie jest rzeczą normalną, dlatego szef marketingu wydawnictwa Polydor poczuł się w obowiązku wydać oświadczenie, w którym określił tę sytuację jako „cały czas rozwijaną playlistę, w której kulminacji pojawiają się nowe produkcje, tworząc pełny album”. Jones: „Po moim pierwszym przeboju You Don’t Know Me moim celem był dalszy rozwój. Chciałem odnosić więcej sukcesów, docierać ze swoją muzyką do coraz większej grupy odbiorców, robić lepsze piosenki i uniknąć losu kogoś w rodzaju artysty jednego przeboju. Wydałem więcej singli, ale pojawiło się też sporo piosenek, których wcześniej nigdzie nie prezentowałem. Mój menadżer jest wyznawcą starej szkoły, wcześniej pracował dla wydawnictwa 679 Artists, publikującego prace takich wykonawców jak Plan B, Kano i wielu innych. To on stwierdził, że muszę wydać płytę. Ja na to, że nie, bo nikt tego nie robi. Do dziś jestem zaskoczony tym, że mam fanów, którzy chcą słuchać mojej muzyki z albumu długogrającego. Ta dyskusja trwała rok czasu, ale w końcu przekonałem się do pomysłu wydania całej płyty i na początku 2019 roku zaczęliśmy pracować nad dodatkowymi piosenkami. To było bardzo interesujące, ponieważ dostrzegłem wartość kompozycji, które zrobiłem dla samej muzyki, a nie po to, aby zostały przebojami. To zmniejszyło ciśnienie i skutkiem tego zacząłem czerpać przyjemność z tego, że kończę pracę nad utworem tylko dlatego, że ten utwór mi się podoba. Teraz, kiedy album już jest na rynku i widzę, że stał się ważnym krokiem w mojej karierze, mogę z dumą powiedzieć: patrzcie ludzie, jestem prawdziwym artystą i mam więcej niż kilka piosenek. Dla moich fanów ta płyta jest przepustką pozwalającą wejść głębiej do mojego muzycznego świata. Patrząc na sprawę z innej perspektywy, album stał się złotą płytą jeszcze przed publikacją, ponieważ znajdowały się na nim wszystkie single już będące hitami”. Magia SSL Na płycie Snacks (Supersized) znalazły się dobrze znane single, ale kilka utworów, jak na przykład This Is Real, ukończono tuż przed publikacją albumu: „This Is Real to utwór, który powstał cztery lata wcześniej. Aby go dostosować do bieżących potrzeb musiałem go produkcyjnie odświeżyć, bo muzyka dance się zmienia, a ja jako producent też stałem się bardziej dojrzały. Przerobiliśmy bas na taki, w którym gra Roland SH-101, a bębny zmieniliśmy tak, aby brzmiały bardziej współcześnie i podobnie do tego, co można usłyszeć w klubach. Wokal został bez zmian, ponieważ było w nim coś magicznego, co pojawia się tylko przy pierwszych wykonaniach danej piosenki. Jeśli wokalista zbyt mocno przepracuje swoją partię, to zdarza się, że te emocje znikają”. Mówiąc o produkcji w liczbie mnogiej, Jones miał na myśli siebie oraz Marka Ralpha, który od kilku lat jest jego najbliższym współpracownikiem. Mark Ralph współprodukował trzynaście z piętnastu utworów na płycie Snacks (Supersized). Jest dobrze znanym realizatorem miksu i producentem, mającym na swoim koncie pracę z takimi wykonawcami jak Years & Years czy Clean Bandit. Ma własne studio w północnym Londynie, będące interesującą hybrydą komputera i sprzętu, z konsoletą SSL i mnóstwem instrumentów. „Podczas finalizacji prac nad piosenką pracuję zgodnie ze starą szkołą, którą reprezentują tacy specjaliści jak Mark Ronson, The Neptunes czy Quincy Jones” – mówi Jax. „Wierzę w pracę z najlepszymi i dlatego moim partnerem jest Mark Ralph, który doskonale zna się na kwestiach technicznych. W jego studiu stoi konsoleta SSL E-series oraz monitory ATC i NS10. Oddając mu swoje stemy zawsze się śmieję, ponieważ w momencie, kiedy przetwarza je na swojej konsolecie SSL one od razu stają się szersze, a nagrania nabiera innego wymiaru. To jakaś magia! Kiedy na początku ze sobą współpracowaliśmy, oddawałem mu ścieżki gotowe w 95 procentach, ale z biegiem czasu współpracowaliśmy coraz bardziej, a Mark zaczął mi pomagać w edycji i upraszczaniu aranżacji. Często usuwa też niepotrzebne elementy, intensywnie stosując korekcję dopasowującą ścieżki względem siebie. Musi być pewny, że wszystko jest na właściwym miejscu i nic nie rozprasza słuchacza. To trochę tak, jak z destylacją alkoholu! Moja muzyka przypomina domek z kart – jeśli ruszysz jedną, przewraca się cała konstrukcja. Dlatego trzeba zachować dużą ostrożność. Jedyną rzeczą, którą Mark dokłada do moich utworów jest subbas, zwłaszcza gdy zaczyna się refren. Zawsze przy tym mówi, że całość brzmi świetnie, ale stopa potrzebuje najniższych częstotliwości. Mam tendencję do ignorowania subbasu, skupiając się głównie na akordach i melodii. Jednak w muzyce pop pojawienie się refrenu musi być mocne, a wyrazisty bas bardzo w tym pomaga. Mark i ja miksujemy z użyciem konsolety SSL. Daję mu swoją wersję piosenki, a on stosuje korekcję, dodaje kompresor Avid Smack! oraz inne rzeczy, z których korzysta. Od jakiegoś czasu bazuje też na moich pogłosach, ponieważ używam ich w charakterze elementów aranżacji, niekiedy je nawet przesterowując. Podobnie jak ja, nie stosuje wirtualnych syntezatorów, preferując sample z pakietów lub nagrań. Bardzo lubię pracować z Markiem w jego studiu. On zawsze się upewnia, że wszystkie partie znajdują się na swoim miejscu i odpowiednio współbrzmią tworząc piosenkę. Ale jeśli nie mam wystarczającego budżetu, wówczas proszę o pomoc moich przyjaciół – odtwarzam im utwór, pytam o opinię i wprowadzam odpowiednie poprawki. Nie może to być jednak każdy, ponieważ niektóre opinie bywają mylące; są to jedynie te osoby, którym ufam i których gust muzyczny dobrze znam. Jeden z moich przyjaciół, któremu zawsze puszczam moje kompozycje, ma firmę sprzątającą, ale kocha kulturę klubową i wiem, że jeśli coś mu się spodoba, to musi być dobre. Na różnych etapach produkcji zasięgam też opinii znajomych realizatorów, z których zdaniem zawsze się liczę, jak na przykład Mark Ronson. Wciąż jednak jest to ten sam proces – staram się uzyskać jak najlepszy efekt i chcę, żeby to była dobra zabawa”.
. 784 538 482 755 364 772 553 576

studio w którym powstają cd z piosenkami